Leszek Zakrzewski
Ulice w naszej parafii i ich patroni. Cz. 85
Ulica Źródlana
W 1841 r. w miejscu późniejszej ulicy w rowie płynął strumień, przechodzący pod gościńcem wiodącym do Starego Sącza. W skarpie ponad nim dla potrzeb c.k. 20 pułku piechoty wybudowano prochownię. Stan taki trwał do lat 80. XIX w., kiedy to z chwilą budowy linii Kolei Transwersalnej, nieco poniżej tego miejsca przeprowadzono tory. Miasto proponowało zmodernizować budynek prochowni, jednak władze wojskowe nie zgodziły się, ze względu na niebezpieczeństwo zaprószenia ognia przez kursujące po pobliskim torze parowozy. Starą prochownię trzeba było rozebrać, jednak przedsiębiorstwo budowy Kolei Transwersalnej Knauer, Gross et Loewenfeld zobowiązało się wybudować powiększoną, nową prochownię, we wskazanym miejscu, doprowadzić drogę od gościńca krajowego wzdłuż nowego toru do linii kolei Tarnowsko-Leluchowskiej (obecna ulica Asnyka), na własny koszt, zaś miasto zobowiązało się wybudować dalszy ciąg drogi – od torów do nowej prochowni – położonej w pobliżu obecnej ul. Grottgera. Przy okazji zasypano strumień i wyrównano teren, pozostawiając jednak przebieg ulicy łukiem, śladem dawnego strumienia. Nazwa pokazała się już w 1906 r., kiedy podano, że ulica Źródlana to prawa poprzecznica ul. Sienkiewicza – łączy ją z ul. św. Kunegundy. Najstarszy numer konskrypcyjny nosił dom Paulatów pod nr 12, nieco młodszy był dom pod nr 6. Przed wojną stało przy ulicy już 11 domów. W okresie okupacji Niemcy zniemczyli nazwę, zapisując ją jako Quellgasse, albo także pisano Quellstrasse. Przy Źródlanej mieszkał maszynista kolejowy Władysław Bulanda (ur. 6.06.1901 r. Tarnów; zm. 16.08.1941 r. KL Auschwitz). Przed wojną działacz PPS i Związku Zawodowego Maszynistów. W czasie wojny członek podziemia (ZWZ), który prowadził punkt etapowy i skrzynkę kontaktową dla siatki przerzutowej obsługującej trasę Nowy Sącz–Szczawnica. Uczestniczył także w akcjach sabotażowych. Aresztowany w marcu 1941 r. za kolportaż prasy konspiracyjnej, trafił do obozu koncentracyjnego KL Auschwitz transportem z 29.07.1941 r. (nr obozowy 18825), gdzie zginął trzy tygodnie później. Został upamiętniony na tablicy poświęconej pracownikom parowozowni, którzy zginęli w latach wojny, wmurowanej w 1949 r. na ścianie budynku parowozowni przy ul. Nawojowskiej.
Z wątków osobistych – u państwa Paulatów wynajęli mieszkanie na początku lat 30. moi dziadkowie, tam wychowywał się mój tato, wujek i dwie ciocie. We wrześniu 1939 r. wujek jako ochotnik pełnił służbę wartowniczą w sądeckim ratuszu, później powędrował z oddziałami Strzelca na wschód i po sowieckiej agresji przeszedł granicę węgierską. Po ucieczce z obozu internowania, dzięki pracy polskiej placówki w Budapeszcie otrzymał dokumenty i przedostał się do formującego się Wojska Polskiego we Francji – 1 Dywizji Grenadierów, walczył i dostał się do niewoli, i w stalagu przebywał do końca wojny. Pomniejszona rodzina mieszkała nadal przy Źródlanej, mierząc się z trudnościami czasu okupacji. Dziadek i tato pracowali w Warsztatach Kolejowych. W domu przy Źródlanej w czasie wypierania Niemców przez Armię Czerwoną miały miejsce dramatyczne wydarzenia, kiedy niemiecki samochód holujący działko, nieopatrznie wjechał w tę ulicę bez przejazdu, a w ślad za nim nadleciał sowiecki samolot, który rzucił bomby. Jedna z nich eksplodowała naprzeciw okien kuchni, w której akurat przebywali dziadek z moim tatą. Wybuch wyrwał okna, zaś w plecach taty, który siedział tyłem do okna, utkwiło sporo odłamków bomby, dzidek znajdujący się nieco z boku został raniony w nogę. Pierwszej pomocy udzielił sowiecki lekarz wojskowy, którego udało się odnaleźć, ale natychmiast trzeba było przewieźć rannego do szpitala, gdzie przeszedł pierwszą operację usuwania odłamków. Kolejne kawałki metalu usunięto w latach 50., a ostatnie dwa, znajdujące się blisko kręgosłupa, pozostały już w ciele na stałe. Pomieszczenie było tak zdemolowane, że rodzina po uzyskaniu przydziału lokalu w Starej Kolonii, przeniosła się tam w marcu 1945 r.
Po II wojnie światowej uliczka powróciła do swej polskiej nazwy.
Ulica o całkowitej długości 260 m. Od skrzyżowania z ulicą Sienkiewicza („Bethania” 5/2018), po 70 m przecina ul. Waryńskiego („Bethania” 2/2020) i łagodnym łukiem skręcającym na północny zachód, mija po prawej po kolejnych 110 m wlot ul. Bilińskiego („Bethania” 2/2011 ) i kończy się przed ulicą Kunegundy. Co ciekawe, numeracja biegnie od ul. Kunegundy, skąd do początku ulicy można dostać się chodnikiem, prowadzącym schodami. Po prawej stronie numeracja parzysta, po lewej nieparzysta. Z lewej dom pod nr 1, stojący przy ul. Kunegundy, kolejne znajdują się pomiędzy wlotem Bilińskiego a ul. Waryńskiego (nr 7, 9, 11 i 13). Na ostatnim odcinku po lewej domy nr 15 i 17. Po prawej stronie niedawno oddany budynek pod nr 4 – Szkoła Tańca Wir Dance Janusza Szczepaniaka. Dalej domy prywatne (2, 6, 8, 8a, 10, 12, 14, 16) oraz przy skrzyżowaniu z Sienkiewicza dom nr 20.